wtorek, 1 lipca 2014

Letni obóz w Funce

Rozpoczęły się wakacje, uczniowie rozstali się ze szkołą, jednak my nie pożegnaliśmy tak szybko naszej druhny, bo 29 czerwca wyruszyliśmy na obóz do Funki. Dla wielu z nas był to pierwszy obóz w życiu, a dla niektórych pierwsze dłuższe rozstanie z rodzicami...
Rodziców pożegnaliśmy o 9:00 na targowisku. Z piosenką ruszyliśmy w drogę.















W Człuchowie zatrzymaliśmy się w minizoo, gdzie mogliśmy podziwiać mnóstwo pięknych zwierząt, również egzotycznych. Przez ogrodzenia obserwowaliśmy sarny, pawie, a także lwy, kangury i hipopotama. Po obejrzeniu wszystkich zwierząt mogliśmy pobawić się na placu zabaw.
















W końcu dotarliśmy na miejsce. Przyszedł więc czas na zakwaterowanie. Wszyscy spaliśmy w jednym domku, jednak podzieleni byliśmy na kilkoosobowe pokoje.
Po początkowym oswojeniu się z nowym miejscem poszliśmy na pierwsze zajęcia - plastykę. Mogliśmy tam przy pomocy pasteli tworzyć piękne rysunki na specjalnym papierze.
Następnym punktem programu była kolacja, a po niej ognisko. Niestety z powodu deszczu było krótsze niż przewidywano, ale mimo to wspaniale się bawiliśmy. Dalszy ciąg harców miał już miejsce w pokojach.














Rozpętała się wręcz pidżamowa impreza! Niewiele czasu poświęciliśmy tej nocy na sen...















Następnego dnia nikt nie potrzebował budzika. Buszowaliśmy po pokojach od wczesnego ranka. Aby spożytkować ten nadmiar energii druhna zorganizowała nam poranną gimnastykę. Wcale nie narzekaliśmy!















Po takim rozruchu, aby mieć energię na cały dzień, zjedliśmy pyszne śniadanie, po którym ruszyliśmy na zajęcia. Najpierw ornitologia. Oglądaliśmy tam różne gatunki ptaków oraz dowiadywaliśmy się wiele interesujących rzeczy na ich temat. Wyszliśmy także w teren. Każdy z nas otrzymał lornetkę, przy pomocy której wypatrywał ptaków.















Następne zajęcia - entomologia. Oglądaliśmy w gablotkach przeróżne owady oraz badaliśmy wpływ fal dźwiękowych. Podczas drugiej części zajęć szukaliśmy w lesie żywych owadów i łapaliśmy je w siatki.















Po gonitwie za wszystkim, co ma 6 odnóży, poszliśmy trochę się pobrudzić. Na zajęciach z ceramiki uczyliśmy się lepić naczynia i inne przedmioty. Po wyschnięciu mogliśmy je zabrać na pamiątkę.















Wówczas udaliśmy się na obiad. Po treściwym posiłku przyszedł czas na rejs statkiem po jeziorze. Ubrani w kapoki przemierzaliśmy wody czując wiatr we włosach.















Po zejściu na ląd poszliśmy na ostatnie zajęcia - meteorologię. Dowiedzieliśmy się wielu rzeczy o pogodzie, a także rysowaliśmy mapy pogodowe.















Po kolacji i odpowiednich przygotowaniach w pokojach poszliśmy na dyskotekę. Wszyscy doskonale się bawiliśmy! Zupełnie zapomnieliśmy o zmęczeniu. Tańczyliśmy także z dziećmi z innych grup.















Drugiej nocy sen zmógł nas szybciej, a pobudka nie była tak łatwa. Trzeba się było za to pakować. Okazało się to niełatwe. Później zjedliśmy śniadanie, po którym nastąpiło wykwaterowanie.














Przed samym odjazdem usiedliśmy, by wspólnie podsumować wyjazd.














W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się, by przekąsić coś w McDonald's. Podczas dalszej drogi zmorzył nas sen...















Rodzice odebrali nas uśmiechniętych, choć zaspanych i nie do poznania. Mieliśmy naprawdę wiele do opowiedzenia. A jak było? Zapytajmy druhny Agnieszki:







Obietnica złożona!

Dla osiemnaściorga z nas wtorkowy wieczór, 24 czerwca, był bez wątpienia szczególny. Wraz z rodzinami przybyliśmy o 19:00 do leśniczówki Zielonagóra, gdzie odbyła się zbiórka specjalna, podczas której złożyliśmy Obietnicę Zuchową. Staliśmy się pełnoprawnymi zuchami...
Najpierw powitaliśmy wszystkich przybyłych piosenką i zameldowaliśmy stan szóstek. Następnie p. dyrektor wraz z kilkoma mamami rozpaliły ognisko.















W jego blasku wyrecytowaliśmy wiersz o Prawie Zucha. Podziękowaliśmy również rodzicom za trud wychowania, wręczając przygotowane serca. W końcu przyszedł czas na próby, a jedną z nich bez wątpienia był padający początkowo deszcz...















Pierwszą próbą był quiz dotyczący naszej ojczyźny. Każdy musiał odpowiedzieć na jedno z wylosowanych pytań. Nie było łatwo!


















Następnie musieliśmy zamoczyć twarz w misce zimnej wody.


















Podczas ostatniej próby dostaliśmy odrobinę tajemniczej mikstury do wyparzania języka. Nikt z nas nie spodziewał się takich wrażeń, a smak napoju najlepiej opisywały nasze miny...


















Każdy z nas przeszedł wszystkie próby pomyślnie. Wówczas odczytany został rozkaz i rozpoczęła się główna część uroczystości. Rodzice stanęli za naszymi plecami i położyli nam ręce na ramieniu. My natomiast złożyliśmy obietnicę. Na koniec części oficjalnej rodzice przypięli nam znaczki zucha i otrzymaliśmy Legitymacje Zucha.




















Potem mogliśmy już spokojnie bawić się i zajadać kiełbaski upieczone na ognisku.
Spotkanie zakończyliśmy iskierką. Wszyscy spędziliśmy przemiły wieczór we wspaniałej atmosferze. Razem z rodzicami bawiliśmy się i śpiewaliśmy. A teraz jesteśmy już prawdziwymi zuchami...